/foto -Grzegorz Rutkowski |
Czerń i biel to scenografia towarzysząca pokazowi Ballady o Wołyniu wystawionej przez Teatr Nie Teraz z Tarnowa który odbył się 23 maja w Warszawie. Nie miałem okazji by po widowisku porozmawiać z reżyserem i organizatorami, dlatego tych kilka słów które piszę oparte będzie jedynie na odczuciach i wrażeniach jakie odniosłem po obejrzeniu pokazu.
W 1932 roku rodzina przeniosła się do Łobaczówki, gdzie ojciec dostał posadę w tamtejszej szkole powszechnej. Mówiło się w domu, że postarał się o to przeniesienie ze względu na dzieci. W ostatnim roku szkolnym rodzice zrezygnowali z umieszczania najstarszych synów na stancji w Beresteczku i uczyliśmy się w szkole prowadzonej przez ojca w Dzikowinach…..
Wyjazd do Kowla i okolic planowałem od lat. Niestety zawsze były ważniejsze sprawy od podróży na Ukrainę. Dopiero złe prognozowanie dotyczące mego zdrowia zadecydowały o ubiegłorocznym lipcowym wyjeździe. Ze swym kuzynem Wieśkiem zameldowałem się 7 lipca w kowelskim mieszkaniu naszego przyjaciela Anatola Sulika.
Nazywam się Czesław Albingier, mam 71 lat, mieszkam we wsi Zarudzie 10, gm. Nielisz, powiat Zamość. Urodziłem się 09. 01. 1931 r. we wsi Sierakówka, gm. Werba, powiat Włodzimierz Wołyński. Moi rodzice to Jan Albingier i Jadwiga z domu Kaliniak. Rodzice mojego taty to Michał, a jego żona, moja babcia miała na imię chyba Anna. Dokładnie nie pamiętam, wiem jednak że podobno zmarła, gdy była jeszcze młoda. Mój dziadzio Michał przeżył II wojnę światową i został pochowany gdzieś w hrubieszowskiem, bądź chełmskiem.