Okrzykami „dawaj granaty”(których przecież nie mieli), obrońcy spowodowali wycofanie się banderowców
Nasza rodzina, z dziada pradziada, mieszkała na Wołyniu w niedużym mieście Wiśniowcu należącym do powiatu krzemienieckiego. (...) W trakcie wojny niemiecko-sowieckiej i po wkroczeniu Niemców na te tereny, od roku 1943 rozpoczęły się mordy na ludności polskiej, dokonywane przez bandy UPA . Polakom w Wiśniowcu udało się zdobyć legalnie od Niemców do samoobrony przed banderowcami stare karabiny. Mieli przez to przynajmniej jakąś małą szansę ratowania życia. Jednym z członków samoobrony był Antoni. Oficjalny przydział broni nastąpił w związku z tłumaczeniami Polaków, że nie mogą oddawać w pełni kontyngentów wymaganych przez Niemców, gdyż są rabowani i zabijani przez bandytów, więc taka broń jest im niezbędna do ochrony dobytku. Członkowie polskiej samoobrony w Wiśniowcu ratowali życie rodakom, hamując niejednokrotnie zapędy UPA przed kolejnymi napadami i mordami. Oto jeden z przykładów : Epizod z obrony młyna w Wiśniowcu 1943 r. wrzesień: Murowany młyn był pod ochroną polskiej samoobrony, dla której obiekt ten jako jeden z nielicznych zapewniał w miarę skuteczną możliwość przetrwania. Fakt ten był „solą w oku” dla banderowców. W młynie tym na noc chronili się okoliczni mieszkańcy w obawie przed utratą życia. Tego pamiętnego dnia ochronę stanowiło 6 członków grupy. Jednym z nich był Antoni Szymański. Banderowcy chcąc unicestwić uzbrojonych Polaków i wymordować chroniących się tam ludzi, pewnej nocy z przeważającymi siłami napadli na młyn. Janina Szymańska-Misiąg, siostra Antoniego jeszcze przed tą napaścią uciekała z córeczkami Bogusią i kilkumiesięczną Krysią do tego młyna. Niedaleko już od celu, Janina miała wizję: na drodze ukazał się jej nieżyjący mąż [zamordowany przez Ukraińców 13 czerwca 1943r.], Staszek i mówi do niej : „Janka, ty jeszcze tutaj ?”. Kobieta zdążyła w ostatniej chwili wejść do młyna. Drzwi zostały zaryglowane. Na oknach, otworach strzelniczych, obrońcy ułożyli do osłony worki z pszenicą i mąką. Wywiązała się zażarta walka o przetrwanie, która trwała do świtu.